PIES NA GRZYBY cz. 1


Pierwszy kontakt z zapachem (suszone podgrzybki i prawdziwki)

22.08.22

Kolejność psów: Rysa, Oda, Mayday

3 puszki


Pierwszy trening odbył się w zaciszu domowego salonu. Wcale nie przypadkiem. Chciałam, aby nic psów nie rozpraszało i aby w okolicy nie było nietypowych zapachów.

I tutaj kilka słów o przygotowaniu próbki. Na tym etapie dbam, aby mój zapach nie dostał się na próbkę (czyli na grzyby). Natomiast często dotykam wszystkich puszek, oczywiście także tej pełnej. Mam więc sytuację: wszystkie puszki pachną mną, próbka jest czysta.

Aby nie zabrudzić próbki używam rękawiczek i pęsety.

Przy kolejnych treningach nie będę się już bała dotykać próbki. Psy w ogromie mojego zapachu, który jest wszędzie, mają odnajdywać zapach grzybów. Mój zapach na próbce w niczym tu nie przeszkadza.

Może w Twojej głowie rodzi się pytanie. Dobrze, ale co dalej. W późniejszym etapie, w terenie psy będą potrzebowały zapachu przewodnika. To zasadne pytanie, jednak nie tak problematyczne jak mogłoby się wydawać. O tym jednak później, kiedy już do lasu trafimy.

Trening składa się z dwóch wejść dla każdego psa. Każde wejście to 3-4min.

Potrzebne mi są: kliker, puszka pełna i dwie puste


I wejście

próbka w puszcze

Od czego zaczynam:

Biorę puszkę, do której wcześniej (ok. 30 min, żeby zapach zdążył się rozejść w jej wnętrzu) przy użyciu pęsety włożyłam suszone grzyby. Wołam psa. Ten zna target nosem na puszcze.

Target – klik – nagroda

Powtarzam  5 – 10 x.

Biorę drugą puszkę, która jest pusta, stawiam pół metra od pełnej.

Target na pełnej – klik – nagroda. Natychmiast. Jeszcze nie przedłużam targetu. Zależy mi na udanych próbach. Chcę, żeby psy cieszyły się z udanych ćwiczeń. A zapach grzybów kojarzył się z przyjemnością

Target na pustej – ignoruję, czekam, nic nie robię

Nagradzam odrzucając smaki za psa, tak, aby w międzyczasie przestawić puszki. Dbam o to, żeby dotykać obydwu, tak aby na pełnej nie było więcej mojego zapachu.

Rysa, Oda i Mayday znają to ćwiczenie. Od razu wiedzą, że opłaca się wykonywać target na pełnej. Powtarzam 5-10x. Kończąc wejście, mam już w głowie statystykę J 70-80% udanych prób mnie satysfakcjonuje. Jednak moje pieski oferują więcej 90-100%. Mogę iść dalej

 

II wejście

Dokłam trzecią puszkę. Mam więc jedną pełną i dwie puste. Teraz prawdopodobieństwo pomyłki jest dużo większe. Ćwiczenie wygląda jak powyżej tylko puszki są trzy. Nadal nagroda pojawia się natychmiast po targecie pełnej puszki. Nie wymagam jeszcze przedłużania. Chcę raczej widzieć, że psy świadomie ja wybierają. I tak też się dzieje.

Zdradzę Wam jeszcze jedna tajemnicę. Po każdym treningu robię krótka notatkę. Zachęcam do tego i namawiam. To nieoceniona pomoc! Ten trening podsumowałam min: „Nacisk na udane próby”. Mam tendencję, aby wymagać od psów za dużo. Te cztery słowa maja, przed kolejnym treningiem, przypomnieć mi, aby tak dostosowywać trudność zadań by psy mogły je udźwignąć. To ja jestem odpowiedzialna czy próba jest udana czy nie. Nie pies.

Po 20 min jesteśmy po.

Następnym razem spotykamy się lesie. Tym razem z kamerą. Będziecie mogli zobaczyć jak to wygląda. Do zobaczenia!

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

PIES NA GRZYBY cz.3

PIES NA GRZYBY wstęp